Rejs Totalnej Porażki

Rejs Totalnej Porażki

czwartek, 29 grudnia 2011

Odcinek 1;)


(Olbrzymi, z pozoru luksusowy statek, stojący w niepozornym, wręcz rozwalającym się porcie. Na mostku kapitańskim stoi… no któżby inny - Chris McClean!)

Chris: Siema ludziska! Witam was w czwartym sezonie Totalnej Porażki!! Tak, wiem, że już nie mogliście się doczekać. A ten sezon, jak już pewnie się domyślacie, nazywa się… Rejs Totalnej Porażki!
Pojawią się wszyscy, ale to WSZYSCY uczestnicy, ze WSZYSTKICH trzech serii. Mam też jedną złą…

( zza kadru wysuwa się ręka i trzepie Chrisa w głowę)

…to znaczy dobrą wiadomość. Otóż producenci uznali że skoro mamy, ekhem, równouprawnienie, to w, ekhem, ich show musi być współprowadząca. A więc przedstawiam wam… Blaineley!

Blaineley: Hej, witajcie. Tak, ja też się cieszę, że mogę tu wystąpić. A tak serio to znów potrzebuję kasy, ale mniejsza z tym. Przed wami uczestnicy czwartego sezonu Totalnej Porażki!

(Do molo podjeżdża autobus. Chyba nie muszę dodawać, jak obskurny, prawda? Otwierają się drzwi i zawodnicy wysiadają, w miarę wywoływania przez prowadzących)

Blaineley: Oto Beth! Zdaje się, że niedawno zerwałaś z chłopakiem, prawda?

Beth: Tak, zgadza się. Powiedzmy, że zabrakło…no…”tego czegoś”, tego iskrzenia

Blaineley: Och, jaka szkoda

Chris: Taaa.. Ogromna. Czas na następną osobę.. Zapalona surferka, wegetarianka, współprowadząca Podsumowanie Totalnej Porażki.

Blaineley: Oto Bridgette! Ty, zdaje się nie masz problemów z chłopakiem?

Bridgette: Na całe szczęście wszystko sobie wyjaśniliśmy i jest jak dawniej

Blaineley: (pod nosem) Czyli cały czas się całują

Chris: Następna dziewczyna nie miała takiego szczęścia. W pierwszym sezonie wyleciała przez podmianę głosów. W ostatnim z powodu cięć w budżecie, a w dodatku chłopak (czy na pewno? Przecież zostawiła go w ostatnim odcinku WTP: Wyspa Totalnej Totalnej Porażki i to zaraz po tym jak walczył dla niej z aligatorem! - przyp. aut.) zdradził ją z jej ,,prawie przyjaciółką”. Powitajmy Courtney!

Courtney: Cześć Chris. Dzięki za fajne przywitanie. O, hej Blaineley

Blaineley: Hej. Następny porażkowicz zaszedł ostatnio daleko, mimo nieszczęśliwego zakochania w Gwen i dręczenia przez Sierrę. Cody!

Cody: Hej laseczki! Gotowe na przybycie seksownego posiadacza niesamowitego męskiego uroku?

Duncan: Chyba nie mówisz o sobie, nie? (złośliwy uśmiech)

Chris: A oto i Duncan!

Blaineley: Jak zwykle cięty język. Ciekawe, co zrobisz, jeśli będziesz w drużynie z Courtney?

Courtney: Nie zrobicie mi tego!

Blaineley: Zobaczymy…

Courtney: Jeśli narazicie mnie na towarzystwo tego gruboskórnego troglodyty, będziecie mieć do czynienia z moimi prawnikami!

Blaineley: Jasne, już to widzę…

Ezekiel: Joł, joł ludziska!

Chris: joł Ezekiel! Już po terapii odzwierzęcajacej?

Courtney: O! Patrzcie kto przybył! Druga Heather!

Gwen: A tobie jeszcze się to nie znudziło? Cześć Duncan!

Duncan: Hej kotku! (całuje Gwen)

Harold: Niemożliwe! To TY masz jakieś uczucia?!

Duncan: A chcesz w zęby?

Chris:
Luz, chłopaki! Zobaczcie lepiej kto do nas dołączył!

Courtney: O, pierwsza Heather! No, to mamy komplet

Heather: Daruj sobie! Moje imię to komplement!

LeShawna: Chyba żartujesz! Z drogi, ludzie! Maleńka LeShawna nadchodzi!

Harold: LeShawna!

LeShawna: Cześć misiu!

Izzy: Ej! Co się pchasz?! Teraz kolej Izzy!

LeShawna: Dobra, dobra maleńka. Ty się lepiej odsuń, bo wejście tarasujesz

Justin: Słuszna uwaga, o piękna LeShawno (uśmiech, błysk zębów)

Blaineley: Noo, Justin, chyba wrócił Twój dawny urok

Lindsay: Hej, a ja? Przecież też jestem śliczna. Prawda Chris?

Chris: Tak, oczywiście

Heather: Gorzej z rozumem…

Lindsay: Słuchaj Heather. To, że ty, przy jako-takiej inteligencji nie posiadasz urody, nie oznacza, że ja, będąc ładną muszę być głupia.

(wszystkie szczęki w dół)

Chris: Wow, Lindsay, to było…

Lindsay: …genialne, wiem. Courtney mi pomogła

Courtney: Miałaś tego nie mówić!

Lindsay: Uups… Sorry Courtney

CZAS NA OCHŁONIĘCIE Z SZOKU


Chris: Witam z powrotem, po krótkiej przerwie spowodowanej szokiem po mądrej (!) wypowiedzi Lindsay
Heather: Ułożonej przez Courtney!
Chris: Mniejsza o to. Właśnie nadjechał drugi autobus, a w nim reszta zawodników! Oto…Tyler!
Lindsay(piszcząc):Łiiiii! Tyler!
(rzuca mu się na szyję, oboje upadają, obijając się po drodze o wszystkie metalowe schodki po kolei)
Blaineley: Ałć! To musiało boleć! A teraz powitajmy pewnego seksownego gitarzystę!
Chris: Blaineley!
Blaineley: No co? Jestem po prostu szczera! Przed wami Trent!
Trent: Hej! Dzięki za miłe powitanie! (uśmiecha się)
Blaineley: No o co wam chodzi?! Już mówiłam, że ja po prostu jestem szczera!
Chris: Dobra, już się nie tłumacz. Zajmij się lepiej witaniem kolejnej osoby, którą jest…
Blaineley:…Sierra!
Sierra: Cześć, cześć, witajcie! Cieszę się, że znów mogę tu wystąpić! I nawet nie muszę już jeździć na wózku! Cody! Daj buziaka swojej żonce!
Cody: Eee… cześć Sierra
(Sierra rzuca się na Cody’ego, ten w ostatniej chwili odsuwa się w bok. Dziewczyna ląduje na ziemi. Po paru sekundach szoku wybucha płaczem)
Chris: Znowu się zaczyna… no trudno. Przed wami Sadie!
Sadie: Hejka Chris!
Blaineley: I Katie?! Co ty tu robisz? Miałaś być po Noah!
Katie: Ale ja musiałam być z Sadie! My jesteśmy…
Chris: …najlepszymi przyjaciółkami. Tak, wiem. Udajmy, że nic się nie stało
Blaineley: W takim  razie powitajmy kolejnego totalnego porażkowicza! Oto Owen!
Owen: Hej hej! Ale zgłodniałem przez tą podróż! Macie coś do żarcia?
Heather: Masz batona i się zamknij
Owen: Dzięki Heather!
Heather: A ty się pośpiesz, Chris!
Noah: Popieram
Harold: Witaj Noah! Nareszcie ktoś inteligentny!
Courtney: HAROLDZIE!
Geoff: Wyluzuj, ziom!
Bridgette: Geoff!
Geoff: Cześć mój misiu-pysiu!
(całują się)
Courtney: Eh, znowu się zaczyna…
Eva: Z drogi, śliniące się świnki morskie!
Bridgette: Że co?
Geoff: Świnki morskie?
Eva: Tak k****! Niewyraźnie mówię?!? Świnki MORŚKIE! Dwa p********* mięczaki na deskach!
Harold: To, że mają w nazwie słowo „morskie”, to nie znaczy, że umieją pływać!
Gwen:  A swoją drogą, to co się stało? Jesteś strasznie zdenerwowana
Eva: Rozładowało mi się MP3! JA CHCĘ MUZYKĘ!
Blaineley: Okejj, tylko spokojnie. Już prawie skończyliśmy
Chris: Przedostatnim przybyłym jest…DJ!
DJ: i króliczek!
Chris: okej, DJ i króliczek
Beth: Cześć DJ!
(„zalotnie” macha rzęsami)
DJ: Hej Beth!
Beth: Słyszałeś już? Zerwałam z Bradym (nie jestem pewna, jak to się pisze)
DJ: Naprawdę? Szkoda. Wyglądaliście na dobrana parę
Beth: No nie wiem… Chyba po prostu przestało iskrzyć
Heather(rozglądając się): Mówiłeś, że po DJ’u  jest ktoś jeszcze. Nie miałeś chyba na myśli…
Chris: Tak, dokładnie jego miałem na myśli. Panie i panowie, przed wami cudownie ocalony z poważnych obrażeń i traumy po utracie miliona dolców, zwycięzca poprzedniej edycji: Alejandro!
Heather: Niee…
(mdleje)
Alejandro: Hola amigos!
Courtney:  Witaj Alejandro! Już wszystko w porządku? O, nawet włosy masz już równie śliczne jak kiedyś..
(łapie go za kitkę, Al odwraca się. Patrzą sobie w oczy. Całują się. Heather, ocucona właśnie przez Gwen, mdleje ponownie, uderzając głową o kamień)
Chris: Emmm, tak, proponuję udać się na statek. Trent? Mógłbyś wziąć Heather?
Trent: Że ja? Ok.
Blaineley: Może niech DJ ją weźmie? Ty masz już przecież gitarę
Beth: A DJ zajączka! A poza tym Trent sobie poradzi! Przecież nie jest jakimś słabeuszem, nie?
Blaineley:  Ja nic takiego nie powiedziałam!
Beth: Ale zasugerowałaś!
(Ogląda się za siebie, żeby sprawdzić efekt swoich słów i spostrzega, że wszyscy już dawno weszli na statek)
Beth: Hej, zaczekajcie!
Blaineley: Ej, a ja?! NIE WCIĄGAJCIE TEGO TRAPU! Aaaa! Moje ciuchy!
(wpada do wody)

I jest, tak jak obiecałam, od razu pierwszy rozdział;D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz